rss
email
twitter
facebook

czwartek, 29 listopada 2007

Wypadl mi alt

Nie wiem dlaczego, lecz na klawiaturze z szybkim mostkiem wyparowaly mi polskie kreskowane esy, u zamkniete i masa zanikajacych i tak nosowek. Nie wiem jak poradzic sobie z ta epidemia, ktora szczesliwie nie da sie zarazic przez dotyk. Chociaz ludziom wszystko to tez zanika.

Wzajemnie wciskaja sobie nieznane skroty na glupote. Potem, jezeli czegos nie przeczytasz, nie da sie wrocic...

poniedziałek, 26 listopada 2007

Niebieskie wogi...





czwartek, 22 listopada 2007

To wszystko jest drugorzędne

To wszystko tamto, w tym nie pamiętam, czym jest tamtego cień. W poczwarce tego, o tamtym nie mówiąc nawet, bo nie warto?

Trzy rzędy tamtych wspomnień, cztery tych dwóch najazdów na mieszki włosowe. Od tego, do tamtego oddechu, trzymają się niesiwie, rosną długie i tam ciągną, gdzie tutejszy się snuje dym. I duszno tu, i tak bardzo chciałoby się tam zmierzyć, na ile wierzyć w tamtą wolność.

Nasłuchuję tu, co tam słychać jak na dłoni.

wtorek, 20 listopada 2007

Na prędce, u ostrza rozumu

Kiedy on robi zdjęcie nadziurkowanego przedramienia i z nutą nostalgicznych ujarzmień kreuje siebie jako dekadenta, ja dostaję gorączki i coś mi tam paruje u góry. Proszę Cię, najdroższy mój islandzki kolego - szkoda igrać ze śmiercią, nawet jeżeli w ten sposób żartem opisać próbujesz pobieranie krwi.

Dlatego nie zgrzytam zębami, żeby wam wszystkim pomóc.

środa, 7 listopada 2007

Szczęśliwie i wielce, to nie o nas...



Biegną drogi dwie
Zbyt prędko
by się spotkać
Zbyt kręte
Zanadto zasmucone
by skojarzyć

~Inka~

sobota, 3 listopada 2007

Yerba Mate Resurrection

czwartek, 1 listopada 2007

Na razie nie ma mowy o kontynuowaniu życia

Nikt niczego na siłę przedłużać nie będzie. Przynajmniej na najbliższy czas trzeba zaimpregnować trochę chuci w torebki foliowe, jedna daleko od drugiej. Trzy dni napięcia i rozwiązanie, problemu na szczęście, co nie dawał zmrużyć myśli.

Ludzie mówią, że w tym wieku ciężko dostać wrzodów. Mam już całą wrzodową grzybnię, która rozrasta się i nie chce przestać. Wilgotno tam ma i ciepło jak nigdzie indziej. To jakoś nie chce mi przejść...