rss
email
twitter
facebook

czwartek, 16 sierpnia 2007

Your sweat is salty

Natchnienie przychodzi przy sztaludze. Dlatego w bezkresie tych słów robaczych, krążących jak biedne wijki wokoło wylotu wanny, próbuję kolejny raz wyrazić wygląd, dźwięk i wszystko, co niosą me myśli. Daremnie przepuszczam czas pomiędzy nogami. Niby idę, a jednak, gdybym zatrzymał się nie byłoby za mną śladów.

Pisać, trzeba mi zostawiać. Kreślić, trzeba mi by żyć.

Po bliskiej osobie dostałem kilkanaście zaschłych tubek z kolorami. Jeszcze tylko porwane prześcieradło, płaszczyzna, pamięć i...