Kolejny dziś dzień. Dziennie dwa, trzy posty i około 15. cefałek. Wypuszczając to wszystko, jakbym dokładał swoje do wielkiego orbitalnego wysypiska. Krążą te ludzkie życiorysy w jakiejś niewidzialnej próżni. Krojone na ćwiartki, siekane w żulietki, plastrowane, wyciskane do ostatniej kropli ludzkie nadzieje.