Kiedy on robi zdjęcie nadziurkowanego przedramienia i z nutą nostalgicznych ujarzmień kreuje siebie jako dekadenta, ja dostaję gorączki i coś mi tam paruje u góry. Proszę Cię, najdroższy mój islandzki kolego - szkoda igrać ze śmiercią, nawet jeżeli w ten sposób żartem opisać próbujesz pobieranie krwi.
Dlatego nie zgrzytam zębami, żeby wam wszystkim pomóc.