Są coraz większe.
Więcej natchnionych daje swoje uwagi, abym brał za nie odpowiedzialność i ręczył sumieniem. Niewiele chcę, więcej niż to się zwykło przyjmować u większych bezmyślnych. Niewiele, choć wy nie dajecie mi nic, nie dbając nawet o tą drobinę.
Bazgram po mym potencjale zardzewiałym gwoździem. Powstają mazy. Od mazów łzawią oczy. Dziwne - bo wasze.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz